Dopiłam do
końca kawę, wzięłam laptopa i postanowiłam poszukać czegoś co mogłabym zrobić
na kolacje. Wszystkie potrawy które wymyślałam były za skomplikowane. Lubię
gotować, tylko rzadko to robię z powodu braku czasu. W końcu znalazłam idealny
przepis. Penne z łosiem. Spisałam składniki, założyłam kurtkę… kurcze
zapomniałabym o Nikole.
-Nikole, idę
do sklepu chcesz coś? – krzyknęłam z przedpokoju
-Nie. Albo
tak. Kup mi ciasteczka z czekoladą. – sądząc po jej głosie dopiero się
obudziła.
-Ok. Niedługo
wrócę – odpowiedziałam jej i poszłam do sklepu. Po drodze zadzwoniłam do
Karolci.
~perspektywa Karolci
Na dworze było
wyjątkowo zimno. Już byłam pod swoim domem, kiedy zadzwonił telefon. Magda.
-Co Ci się
przypomniało? – zapytałam nie mówiąc nawet „halo”
-Robisz coś
dziś wieczorem?
-Nie wiem
jeszcze, ale no myślałam że do Ciebie przyjdę.
-A co byś
powiedziała gdybym Cię tak ładnie poprosiła żebyś się Nikole zajęła?
-A dlaczego?
Przecież to ty… Czekaj, Logan?
-Tak.
-No dobra
zajmę się nią zajmę, ale będziesz musiała mi to wynagrodzić.
-Na pewno. I
Dziękuję, kochana jesteś.
-Powiedz coś
czego nie wiem. – roześmiałyśmy się obie i zaraz rozłączyłyśmy.
Jak się
spodziewałam w domu rodzice powitają mnie bardzo ciepło.
-Gdzie byłaś
całą noc? – nie zdążyłam nawet drzwi zamknąć za sobą, a przede mną stał tata.
-U Magdy. Jak zawsze z resztą jak nie nocuje w
domu. – ostatnio coraz częściej zastanawiałam się nad przeprowadzką. Rodzice
cały czas się czepiali o coś. A to mam za krótką bluzkę, a to za duży dekolt. W
końcu miałam 18 lat. Mogłam robić co chce i co uważam za słuszne. Nie musiałam
ich słuchać.
-Masz karę. 2
tygodnie aresztu domowego i oddaj telefon. – oświadczył, po chwili.
-Nie. Jestem
pełnoletnia nie macie już prawa. Żadnego. – zdenerwowałam się.
-Dopóki
mieszkasz w naszym domu, mamy prawo. – zadzwonił mój telefon. Nie znałam
numeru.
-Halo! –
warknęłam do słuchawki i poszłam na góre. Rodzice coś krzyczeli za mną ale
miałam ich gdzieś. Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
-Karola? Stało
się coś?
-Carlos?! Yhm…
nie. Nie. Mała sprzeczka z rodzicami.
-Mała? Masz
jakiś dziwny głos… - zdałam sobie sprawę że się rozpłakałam. –Na pewno? Może
się spotkamy?
-Obiecałam
Magdzie, że się zajmę Nikole dziś.
-To możemy się
oboje nią zająć. Przyjadę po Ciebie zaraz, pojedziemy gdzieś na obiad, a potem
po młodą.
-Ok. To umówmy
się w parku tam jest taka mała restauracja…
-Ok. I już nie
płacz… - zanim zdążyłam coś powiedzieć rozłączył się.
Przebrałam się
w coś cieplejszego. Wrzuciłam do torby telefon i wyszłam. Rodzice byli w ogródku,
więc nawet nie zauważyli. Po 3 minutach byłam już w parku. Usiadłam na ławce.
Po ścieżkach spacerowało dużo ludzi. Ale jedna rodzina rzuciła mi się w oczy-rodzice
z dzieckiem. Dziewczynka rzucała w nich liśćmi, biegała, śmiała się. Im dłużej
na nich patrzyłam tym bardziej było mi smutno. Ja nigdy nie mogłam się tak
bawić. Musiałam iść wyprostowana przed rodzicami i najlepiej się nie odzywać…
Nagle ktoś mi zakrył oczy. Byłam przekonana że to Carlos.
-Cześć. – to
nie był Carlos. Usiadł koła mnie i dał buziaka w policzek. – Dawno się nie
widzieliśmy… - nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. To Krzysiek. Mój były
chłopak.
Nie
widzieliśmy ponad rok. Rozstaliśmy się po tym jak na jego urodzinach się
kochaliśmy. Ja nie chciałam ale on nalegał. Mówił że to jego urodziny że to
taki prezent będzie.
-Heej – moja
entuzjazm powalał… a on się przysuwał coraz bliżej.
-Co tam u
Ciebie? Opowiadaj.
-Yhm… nic
takiego – nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Wiesz…- jedną
rękę złapał mnie z rękę a drugą położył na kolanie. – Myślałem ostatnio o moich
urodzinach, o twoim prezencie, i tak rozmyślałem że może spróbujemy znowu być
razem? – i wtedy zauważyłam Carlosa, jego wyraz twarzy był taki jak by ktoś
wbił mu nóż w plecy. Wiedziałam że wszystko słyszał. Szybko wyrwałam się
Krzyśkowi i pobiegłam w jego stronę.
Złapałam go za ramię.
Złapałam go za ramię.
-Carlos… -
miał łzy w oczach
-Zostaw mnie…
Myślałem, że wczoraj… że nasz pocałunek coś znaczy, ale widzę że się myliłem i
to bardzo… - krzyczał, ale nie dziwiłam mu się. Wiedziałam jak to musiało
wyglądać…
-Nie mów tak.
On –wskazałam na ławkę, na której siedziałam przed chwilą – dla mnie nic nie
znaczy!
-Kochanie… -
Krzysiek złapał mnie za biodra.
-Kochanie? –
powtórzył Carlos – to według Ciebie „NIC”?
-Carlos
naprawdę, uwierz mi… A ty zostaw mnie. – zrzuciłam jego ręce- Zmusiłeś mnie do
seksu. A teraz myślisz że co? Że wrócę do Ciebie po tym wszystkim?! Po tym jak
całowałeś moją najlepszą przyjaciółkę, jak mnie wykorzystywałeś?! Chyba Cie
pojebało… - krzyczałam, bałam się mogę przez tego dupka stracić Carlosa.–
Zostaw mnie w spokoju…
Po chwili.
-Karolcia… -
usłyszałam głos Carlosa – już dobrze… - poczułam jego ciepło – ja… ja
przepraszam, nie wiedziałem że on Cię…
-Zgwałcił -
nie mogło przejść mu to przez gardło więc dokończyłam za niego.
-Tak… Chodź
usiądziemy – poszliśmy w stronę ławki – Ja nie wiem co mam powiedzieć… zwykłe
przepraszam nie wystarczy.
-Przytul mnie…
- wyszeptałam, a Carlos od razu nie objął i przysuną do siebie.
Siedzieliśmy
tak ze 20 minut. W ciszy. Tylko przytulając się. Niestety ale cisze przerwał
mój telefon. On zawsze dzwonił wtedy kiedy nie trzeba. To mama.
-Nie
odbierzesz? – zapytał Carlito patrząc na wyświetlacz.
-Nie mam ochoty
– telefon nadal dzwonić – znowu potem będą się czegoś czepiać.
-No właśnie
może, jak im powiesz że jesteś ze mną w parku i że Cię odwiozę albo że wrócisz późno.
-Zaczną
wypytywać kim jesteś. Czy jesteśmy parą.
-No to powiesz
że twoim chłopakiem i żeby się nie martwili – uśmiechną się…
-Chłopakiem? –
powtórzyłam z niedowierzaniem, telefon zadzwonił po raz drugi. Carlos znowu się
uśmiechnął. Przytulił mnie do siebie mocniej, a ja odebrałam
-Mama?
__________________________________________________________
Obiecałam, że będzie i jest. Mam pomysł już też na Magdę i Logana, więc się nie martwcie. Muszę przyznać że jak to pisałam to mi się łezka zakręciła <3 Następny jutro albo w środę wieczorem. Czekam na komentarze :)
Aww...rozdział jest cudowny. Teraz tylko czekać na następny rozdział.. <33
OdpowiedzUsuńSuper rozdziałek :D Nie ci ta łezka szybciutko wyschnie:) Czekam na następny !
OdpowiedzUsuńBuziaki, Klaudia :*
Świetny rozdział :) Szybko dodawaj tego nn :) Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się że ją zgwałcili... no to akurat trochę straszne...
OdpowiedzUsuńCarlos jest kochany tutaj *O* Zawsze się rozklejam nad nim xddd
Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie http://z-zycia-wziete-p-s.blogspot.com/
Pozdrawia... fanka słodkich historii ♥
ooj nie łądnie gwałcić ... jeb go z liścia xD ale Carlos zawsze pocieszyć umie ^^ takie słodziak ;D muhahaha ^^ jestem ciekawa co wymyślisz na Logana i MAgde więc czekam na nexxtaa ;D
OdpowiedzUsuńPZDR ;D
OO słodki i taki przykry rozdział. I pytanie. Czy twoja śmierć ma być bolesna? NIe kończ w takich momentach!!! Pisz szybko następny bo już czeekam :)
OdpowiedzUsuń