sobota, 27 października 2012

Rozdział 7


Dopiłam do końca kawę, wzięłam laptopa i postanowiłam poszukać czegoś co mogłabym zrobić na kolacje. Wszystkie potrawy które wymyślałam były za skomplikowane. Lubię gotować, tylko rzadko to robię z powodu braku czasu. W końcu znalazłam idealny przepis. Penne z łosiem. Spisałam składniki, założyłam kurtkę… kurcze zapomniałabym o Nikole.
-Nikole, idę do sklepu chcesz coś? – krzyknęłam z przedpokoju
-Nie. Albo tak. Kup mi ciasteczka z czekoladą. – sądząc po jej głosie dopiero się obudziła.
-Ok. Niedługo wrócę – odpowiedziałam jej i poszłam do sklepu. Po drodze zadzwoniłam do Karolci.
                   ~perspektywa Karolci
Na dworze było wyjątkowo zimno. Już byłam pod swoim domem, kiedy zadzwonił telefon. Magda.
-Co Ci się przypomniało? – zapytałam nie mówiąc nawet „halo”
-Robisz coś dziś wieczorem?
-Nie wiem jeszcze, ale no myślałam że do Ciebie przyjdę.
-A co byś powiedziała gdybym Cię tak ładnie poprosiła żebyś się Nikole zajęła?
-A dlaczego? Przecież to ty… Czekaj, Logan?
-Tak.
-No dobra zajmę się nią zajmę, ale będziesz musiała mi to wynagrodzić.
-Na pewno. I Dziękuję, kochana jesteś.
-Powiedz coś czego nie wiem. – roześmiałyśmy się obie i zaraz rozłączyłyśmy.
Jak się spodziewałam w domu rodzice powitają mnie bardzo ciepło.
-Gdzie byłaś całą noc? – nie zdążyłam nawet drzwi zamknąć za sobą, a przede mną stał tata.
-U  Magdy. Jak zawsze z resztą jak nie nocuje w domu. – ostatnio coraz częściej zastanawiałam się nad przeprowadzką. Rodzice cały czas się czepiali o coś. A to mam za krótką bluzkę, a to za duży dekolt. W końcu miałam 18 lat. Mogłam robić co chce i co uważam za słuszne. Nie musiałam ich słuchać.
-Masz karę. 2 tygodnie aresztu domowego i oddaj telefon. – oświadczył, po chwili.
-Nie. Jestem pełnoletnia nie macie już prawa. Żadnego. – zdenerwowałam się.
-Dopóki mieszkasz w naszym domu, mamy prawo. – zadzwonił mój telefon. Nie znałam numeru.
-Halo! – warknęłam do słuchawki i poszłam na góre. Rodzice coś krzyczeli za mną ale miałam ich gdzieś. Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
-Karola? Stało się coś?
-Carlos?! Yhm… nie. Nie. Mała sprzeczka z rodzicami.
-Mała? Masz jakiś dziwny głos… - zdałam sobie sprawę że się rozpłakałam. –Na pewno? Może się spotkamy?
-Obiecałam Magdzie, że się zajmę Nikole dziś.
-To możemy się oboje nią zająć. Przyjadę po Ciebie zaraz, pojedziemy gdzieś na obiad, a potem po młodą.
-Ok. To umówmy się w parku tam jest taka mała restauracja…
-Ok. I już nie płacz… - zanim zdążyłam coś powiedzieć rozłączył się.
Przebrałam się w coś cieplejszego. Wrzuciłam do torby telefon i wyszłam. Rodzice byli w ogródku, więc nawet nie zauważyli. Po 3 minutach byłam już w parku. Usiadłam na ławce. Po ścieżkach spacerowało dużo ludzi. Ale jedna rodzina rzuciła mi się w oczy-rodzice z dzieckiem. Dziewczynka rzucała w nich liśćmi, biegała, śmiała się. Im dłużej na nich patrzyłam tym bardziej było mi smutno. Ja nigdy nie mogłam się tak bawić. Musiałam iść wyprostowana przed rodzicami i najlepiej się nie odzywać… Nagle ktoś mi zakrył oczy. Byłam przekonana że to Carlos.
-Cześć. – to nie był Carlos. Usiadł koła mnie i dał buziaka w policzek. – Dawno się nie widzieliśmy… - nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. To Krzysiek. Mój były chłopak.
Nie widzieliśmy ponad rok. Rozstaliśmy się po tym jak na jego urodzinach się kochaliśmy. Ja nie chciałam ale on nalegał. Mówił że to jego urodziny że to taki prezent będzie.
-Heej – moja entuzjazm powalał… a on się przysuwał coraz bliżej.
-Co tam u Ciebie? Opowiadaj.
-Yhm… nic takiego – nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Wiesz…- jedną rękę złapał mnie z rękę a drugą położył na kolanie. – Myślałem ostatnio o moich urodzinach, o twoim prezencie, i tak rozmyślałem że może spróbujemy znowu być razem? – i wtedy zauważyłam Carlosa, jego wyraz twarzy był taki jak by ktoś wbił mu nóż w plecy. Wiedziałam że wszystko słyszał. Szybko wyrwałam się Krzyśkowi i pobiegłam w jego stronę.
Złapałam go za ramię.
-Carlos… - miał łzy w oczach
-Zostaw mnie… Myślałem, że wczoraj… że nasz pocałunek coś znaczy, ale widzę że się myliłem i to bardzo… - krzyczał, ale nie dziwiłam mu się. Wiedziałam jak to musiało wyglądać…
-Nie mów tak. On –wskazałam na ławkę, na której siedziałam przed chwilą – dla mnie nic nie znaczy!
-Kochanie… - Krzysiek złapał mnie za biodra.
-Kochanie? – powtórzył Carlos – to według Ciebie „NIC”?
-Carlos naprawdę, uwierz mi… A ty zostaw mnie. – zrzuciłam jego ręce- Zmusiłeś mnie do seksu. A teraz myślisz że co? Że wrócę do Ciebie po tym wszystkim?! Po tym jak całowałeś moją najlepszą przyjaciółkę, jak mnie wykorzystywałeś?! Chyba Cie pojebało… - krzyczałam, bałam się mogę przez tego dupka stracić Carlosa.– Zostaw mnie w spokoju…
Po chwili.
-Karolcia… - usłyszałam głos Carlosa – już dobrze… - poczułam jego ciepło – ja… ja przepraszam, nie wiedziałem że on Cię…
-Zgwałcił - nie mogło przejść mu to przez gardło więc dokończyłam za niego.
-Tak… Chodź usiądziemy – poszliśmy w stronę ławki – Ja nie wiem co mam powiedzieć… zwykłe przepraszam nie wystarczy.
-Przytul mnie… - wyszeptałam, a Carlos od razu nie objął i przysuną do siebie.
Siedzieliśmy tak ze 20 minut. W ciszy. Tylko przytulając się. Niestety ale cisze przerwał mój telefon. On zawsze dzwonił wtedy kiedy nie trzeba. To mama.
-Nie odbierzesz? – zapytał Carlito patrząc na wyświetlacz.
-Nie mam ochoty – telefon nadal dzwonić – znowu potem będą się czegoś czepiać.
-No właśnie może, jak im powiesz że jesteś ze mną w parku i że Cię odwiozę albo że wrócisz późno.
-Zaczną wypytywać kim jesteś. Czy jesteśmy parą.
-No to powiesz że twoim chłopakiem i żeby się nie martwili – uśmiechną się…
-Chłopakiem? – powtórzyłam z niedowierzaniem, telefon zadzwonił po raz drugi. Carlos znowu się uśmiechnął. Przytulił mnie do siebie mocniej, a ja odebrałam
-Mama?
__________________________________________________________
Obiecałam, że będzie i jest. Mam pomysł już też na Magdę i Logana, więc się nie martwcie. Muszę przyznać że jak to pisałam to mi się łezka zakręciła <3 Następny jutro albo w środę wieczorem. Czekam na komentarze :) 

6 komentarzy:

  1. Aww...rozdział jest cudowny. Teraz tylko czekać na następny rozdział.. <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdziałek :D Nie ci ta łezka szybciutko wyschnie:) Czekam na następny !
    Buziaki, Klaudia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Szybko dodawaj tego nn :) Czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziewałam się że ją zgwałcili... no to akurat trochę straszne...
    Carlos jest kochany tutaj *O* Zawsze się rozklejam nad nim xddd
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie http://z-zycia-wziete-p-s.blogspot.com/
    Pozdrawia... fanka słodkich historii ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. ooj nie łądnie gwałcić ... jeb go z liścia xD ale Carlos zawsze pocieszyć umie ^^ takie słodziak ;D muhahaha ^^ jestem ciekawa co wymyślisz na Logana i MAgde więc czekam na nexxtaa ;D
    PZDR ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. OO słodki i taki przykry rozdział. I pytanie. Czy twoja śmierć ma być bolesna? NIe kończ w takich momentach!!! Pisz szybko następny bo już czeekam :)

    OdpowiedzUsuń