niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 11


                                      2 TYGODNIE PÓŹNIEJ
Jak się ocknęłam leżałam w szpitalnym łóżku. Dookoła było mnóstwo kwiatów. Na lewym ręku miałam gips, i mnóstwo podpisów na nim. Do Sali weszła pielęgniarka.
-O obudziłaś się – miała miły głos – Jak się czujesz? – była to około 50-letnia pani o krótkich siwiejących włosach.
-Yhm… dobrze, tylko strasznie mnie wszystko boli… Wie pani co mi się stało? Nic nie pamiętam…
-Może lepiej będzie jak zawołam twoich rodziców i oni Ci wytłumaczą…
-Są tu?
-Tak, cały czas siedzieli. – uśmiechnęła się – to ja ich zawołam. – i wyszła z sali.
Nie minęły 2 minuty jak do pokoju wbiegła mama, a za nią zaraz tata.
-Skaarbiee… Jak dobrze że nic Ci się nie stało? Że się obudziłaś. Nie rób nam więcej tego… - mama usiadła przy łóżku i złapała mnie za zdrową rękę.
Wtedy zauważyłam na niej bransoletkę z Batmanem. Nie mogłam sobie przypomnieć skąd ja ją mam.
-Mamo… czego mam więcej nie robić… Nic nie pamiętam… Co ja tu… Jak się tu znalazłam? – rodzice wymienili spojrzenia. Miałam wrażenie, że nie chcą mi czegoś powiedzieć… Ale to co potem usłyszałam… Niektóre rzeczy mi się przypomniały ale nie wierzyłam,  że ON mógłby mi coś takiego zrobić…
-Córciu – zaczął tata – chodzi o to, że poznałaś chłopaka… Chyba Logan ma na imię i on… - spojrzał na mamę…
-Chodzi o to, że my Cie ostrzegaliśmy, ale ty nas nie posłuchałaś i pojechałaś z nim…
-Gdzie z nim pojechałam? – nie wiedziałam o co im chodzi…
-Nie wiemy gdzie… Wybiegłaś z domu, bo powiedzieliśmy Ci że nie chcemy żebyście się spotykali. A po jakiejś godzinie zadzwoniłaś do nas – znowu te spojrzenia – że ON Cię zgwałcił… - mamie popłynęły łzy…
-Jak to mnie zgwałcił? Ja… ja pamiętam, że Logan… że on bym dla mnie miły że zabrał mnie na randkę, a potem… już nic nie pamiętam… - byłam przerażona, przecież on był taki czarujący, kochany…
-Przykro mi kochanie… - mama ścisnęła moją dłoń. – potem już nie odbierałaś, to zadzwoniliśmy na policję, i w tym samym czasie zadzwonili do nich jacyś chłopcy że Cię znaleźli. Byłaś nie przytomna i poobijana. No i tak się tu znalazłaś…
-Mamo, to… - wskazałam na bransoletkę – ON, Logan tu był… - tata spojrzał w stronę mamy…
-Był, ale jak się tylko o tym dowiedzieliśmy to kazaliśmy pielęgniarkom nic Ci nie przekazywać i nie wpuszczać. Daj zabiorę to może…
-Nie… Nie… Chciałabym zostać sama…
-Dobrze, Magdusiu… - rodzice wyszli z sali.
Nie wiedziałam co mam myśleć. Z jednej strony miałam przebłyski, że to inaczej było, ale z drugiej dlaczego rodzice mieli by mnie okłamywać?!
Po około następnym półtora tygodnia wróciłam do domu. Nic się w nim nie zmieniło. Wszystko było na swoim miejscu z wyjątkiem telefonu i tableta… Niegdzie nie mogłam ich znaleźć…
-Tato, wiesz gdzie mój telefon i tablet? – zapytałam rano przy śniadaniu.
-Telefon zgubiłaś tamtej nocy… a tableta… Córciu przepraszam ale zalałem go kawą jak się dowiedziałem co się stało… Jak chcesz to potem pojedziemy i kupimy Ci nowego – uśmiechnął się tata
-Nie ma sprawy. A mogę chociaż do Karoli zadzwonić?
-Karoli?! – zawołała mama wchodząc do kuchni. – To wy się przyjaźnicie?
-No a nie? Te zdjęcia i karki u mnie w pokoju…
- No tak tylko ostatnio się strasznie nie dogadywałyście i myślałam że…
-Nie wiem już sama… chciałabym wszystko pamiętać…
-Może lepiej że nie pamiętasz tych strasznych rzeczy, które Ci się przytrafiły… - uśmiechnął się lekko tata.
Zjadłam śniadanie, ubrałam się i umyłam. Ze złamaną rękę nie jest to łatwe. Rodzice poszli do pracy, a ja postanowiłam obejrzeć coś w telewizji. W szpitalu mogłam tylko o tym pomarzyć… Przeleciałam szybko wszystko kanały, ale nic ciekawego nie znalazłam… W końcu postanowiłam włączyć MTV i się zdrzemnąć… Niestety nie udało mi się to, ponieważ dzwonek to drzwi zadzwonił. Poszłam do drzwi. Otworzyłam i nie wierzyłam własnym oczom… Przede mną stał… Logan!
________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać i że taki krótki ale obiecuję że następny będzie już długi. Mam teraz mało czasu... rehabilitacja, sprawdziany, dużo lekcji... Ach... zalety szkoły >.< Mam nadzieje że się podoba i liczę na komentarze <3

5 komentarzy:

  1. Po pierwsze: mogę się założyć, że rodzicie kłamali. A po drugie: JAK MOGŁAS PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE?!?!? Po trzecie: rozdział jak zwykle genialny. Weź dodaj szybko kolejny rozdział bo nie wytrzymie. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. no czy oni są normalni?! nie ma to jak zrzucać wszystko na Logana -.- super -.- mam nadzieję, że on jej wszystko wyjaśni i przypomni sobie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarąbisty rozdział :) Mam nadzieję że przypomni sobie wszystko ;) Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czy mi się zdaje czy rodzice coś kręcą? ojojo dzięki za takich rodziców -.-''' ładnie to tak mieszać córke w głowie? nieładnie ... też chce branzoletke z Batmanem *O* musze sb taką bluzke kupic xD rozdział supcio ;D czekam na nexxta ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. ja ok=ni mogą ja tak okłamywać?! i czemu skończyłaś w takim momencie.
    Czekam na nn;) Juliana

    OdpowiedzUsuń