sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 13


Siedziałam tak, przy tym oknie, zastanawiając się co powinnam teraz zrobić. Wiedziałam jedno: na pewno nie będę dalej mieszkać z rodzicami. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że to przez nich zawsze miałam mało przyjaciół. Nie pozwalali mi się spotykać z chłopakami, chodzić do kina w weekendy, zawsze komuś obiecywali, że a to zajmę się ich córką, a to odbiorę z pralni coś… i tak w kółko.
Ale gdzie ja się mam wyprowadzić? Nie stać mnie żeby coś wynająć samej. U Karoli… w sumie mogłabym gdyby się zgodzili jej rodzice i ona ale, no nie wiem głupio tak wejść w ich życie… Ostatnią osobą jaka mi przyszła do głowy był Logan… Ale przecież ja nawet nie wiem czy on mnie kocha…
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół, kątem oka zobaczyłam że rodzice siedzą jeszcze w pokoju, otworzyłam drzwi i zobaczyłam Karolcie, ale nie była sama… Za nią stał Carlos i…
- Logan? – wydusiłam z siebie, i poczułam jak mi łzy napływają do oczu. Nie wiedziałam czy to były łzy szczęścia, czy smutku… - Wejdźcie…
Zaprowadziłam ich do siebie do pokoju. Cała trójka usiadła na łóżku, a z moich ust same zaczęły wypływać słowa. Zaczęłam ich przepraszać, opowiadać jak było naprawdę, że nic nie pamiętam, że rodzice mnie okłamywali mówiąc że Logan mnie zgwałcił, że mnie nie odwiedzali bo podobno sami nie chcieli… Kiedy ich zaczęłam ich przepraszać po raz trzeci, Logan wstał, podszedł do mnie, nachylił się ( byłam od niego o głowę niższa… a jeszcze do tego zawsze jak mi było smutno się garbiłam ) i delikatnie pocałował…
- Powinno mi być przykro – chyba zauważył moje zmieszanie i to że nie zrozumiałam o co mu chodzi bo szybko dodał – naprawdę myślałaś że przestanę Cię kochać bo twoi rodzice mnie nie lubią? – i przytulił mnie mocno do siebie…
- No to skoro już wszyscy są szczęśliwi to może pójdziemy coś zjeść? – odezwał się Carlito, przytulając Karolę do siebie.
- Jesteście razem? – zapytałam. Spojrzeli sobie w oczy, a potem się uśmiechnęli oboje.
-  Tak.  – odpowiedzieli prawie równocześnie.
- Chciałam Ci powiedzieć, ale potem ten wypadek, to wszystko…
- Nie przejmuj się… Ehm… Karola, wiem że tak głupio o to pytać teraz, ale mogłabym u Ciebie przenocować dziś, jutro, pojutrze…
- Pewnie. – znowu się uśmiechnęła do mnie
- A rodzice? Nie będą mieli nic przeciwko…
- Odkąd jestem z Carlosem, jakby to powiedzieć… zmienili się – a po chwili dodała – na dobre…
- Twoi rodzice?!
- No, sama jestem w szoku.
Wzięłam plecak i spakowałam najważniejsze rzeczy. Potem zeszliśmy na dół, w salonie siedział tylko tata. Podeszłam do niego i oświadczyłam:
- Przez kilka dni będę mieszkać u Karoli – i odwróciłam się, chciałam odejść ale poczułam jego rękę na ramieniu.
- Madzia… przepraszam…
- Trochę za późno na to… - i wyszłam.
Pojechaliśmy do Karolci do domu. Po drodze kupiliśmy pizze. Karoli rodziców nie było.
- Znowu gdzieś poszli. – oświadczyła czytając karteczkę, która leżała w kuchni.
- Eh… szkoda że oni tu są… - powiedział Carlos, patrząc na mnie i Logana – przecież nie będziemy się kochać jak oni będą w pokoju obok… Chyba że, Karolcia, co?
- Oh… biedny, nie wyżyty Carlito… - Logan poklepał go po plecach, a mnie trzymał cały czas za rękę…
- Debile – podsumowałyśmy z Karolcią, a potem znów zaczęliśmy się śmiać wszyscy.
Odkąd wyszłam ze szpitala nawet nie myślałam o tym że znów może być tak jak teraz. Mam chłopaka, przyjaciółkę i nareszcie nie muszę się martwić o to co powiedzą rodzice… Po 2 w nocy Carlos i Karola usnęli wtuleni w siebie oglądając film. A y wyszliśmy na taras. Logan usiadł na jednym z krzeseł. Chciałam usiąść obok ale pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego kolanach.
- Tęskniłem za tobą… - zaczęłam mieć gęsią skórkę na rękach, ale Logan przytulił mnie mocnej do siebie, a ja spojrzałam mu w oczy – Kocham Cię! – uśmiechnęłam się do niego, a potem znów zebrało się kilka łez w moich oczach... – Dlaczego…
- Pierwszy raz mi to powiedziałeś wprost – pocałowaliśmy się – Ja też Cię kocham. Bardzo.
Patrzyliśmy przez chwilę sobie w oczy, a potem zaczęliśmy się namiętnie całować. Tak mi tego brakowało… Wszystko czym się martwiłam przy Loganie po prostu stawało się nie ważne. Liczył się tylko on. My. Razem.
- yhm… ym… - Logan przestał mnie całować – właściwie to dlaczego zapytałaś Karoli czy możesz u niej się zatrzymać, a nie mnie? Byśmy mogli wtedy więcej… czasu spędzać… razem – uśmiechnął się tak że na jego policzku pojawił się dołeczek, tak jak lubiłam najbardziej.
________________________________________________________________
Przepraszam Was bardzo że tak długo nie dodałam nic, ale mam teraz tyle nauki że siedzę od rana do wieczora i kuje >.< Nie obiecuje też że szybko dodam następny, ale mam nadzieje że i tak będziecie dalej czytać moje wypociny <3
i zapraszam też na mojego drugiego bloga 
http://my-second--life.blogspot.com/
Liczę na komentarze :3

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Dobrze, że się wyprowadziła. Czekam niecierpliwością na nn i zapraszam na hope-by-swarley.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) I jstm ckw dlaczego ona nie poszła do Logana no więc czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jacy jej rodzice są dziwni... ale to fakt, mogła przenieść się do Logana :) ale zapewne za jakiś czas tak się stanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no ja bym z takimi rodzicami zwariowała ! No bo kurde jak można tak kłamać ?! I rzeczywiście czemu nie poszła do Logana ? Rozdział świetny czekam nn :D
    Klaudia:*

    OdpowiedzUsuń
  5. to. jest. takie. awwwwwwwww i jednocześnie takie gdgnkfdmlsghkldsjgksdljdks;lajgks

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha Carlos mnie rozwalił xDD hahahaa jaki Logan xD chciałbyś koleszko taak xD słodziachnee ^^ aż weny dostałam xDD i chyba pójde pisac xD superaśne i czekam na nexxta ;D PZDR :*

    OdpowiedzUsuń
  7. ...idziemy do Logana! Teraz!! Ja ci dam do niego nie iść... Szczerze, kocham ten rozdział!!! Jest idealny! :D
    Wystraszyłam sie tego kółka na górze... myślałam że dostane zawał ale nieee... żyje!!!
    Hihiihihi rozdział na serio boski *OOO* Daj mi kilka min abym sie ogarnęła xD
    Pozdrawiam i czekam na nn :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi ale ptzestalam pisac. Starocilo to sens bo juz mi to nie sprawia przyjemnosc jak jeszcze niedawno. Przepraszam...

      Usuń
    2. Przykro mi ale ptzestalam pisac. Starocilo to sens bo juz mi to nie sprawia przyjemnosc jak jeszcze niedawno. Przepraszam...

      Usuń